English
  wersja podstawowa   wersja kontrastowa
STRONA GŁÓWNA / AWERS/REWERS / WOTA..

Wota


Pojawiające się wota figuralne, lub rzadziej obrazy wotywne, często są nieporadnie i schematyczne. Odnajdujemy więc serca, jako dowód wdzięczności i oddania, okazywanego przez wotanta, czy jego bliskich, kule inwalidzkie, sznury korali. Często są to także fragmenty ciała ludzkiego: głowy, nogi, ręce, oczy, uszy, czy figury niemowląt w powijakach, sugerujące wymownie zakres otrzymanych łask.

Na szczególną uwagę zasługują dwa prawdopodobnie XVIII-wieczne drzeworyty, pochodzące z kolekcji Józefa Gwalberta Pawlikowskiego, przechowywanej w Narodowej Naukowej Bibliotece im. Wasyla Stefanyka we Lwowie. To dużych rozmiarów grafiki, przedstawiające Chrystusa Ukrzyżowanego z Kobylanki – popularnego od XVII wieku sanktuarium, odwiedzanego przez licznych pielgrzymów. Jedna z nich odciśnięta została z dwóch klocków lub jednego dwustronnego, zob. 69742, na drugą złożyło się sześć sklejonych ze sobą odbitek, zob. 69743. Na każdej z nich centralne miejsce kompozycji zajmuje oczywiście przedstawienie Chrystusa Ukrzyżowanego. Wokół krzyża rozmieszczone są liczne wota a między nimi od 8 do 12 obrazów wotywnych, ze scenami modlitw, lub z przedstawieniami cudów. Widzimy na nich chorych, leżących w łóżku, lub orantów zanoszących błagalne prośby, zatroskanych rodziców pochylających się nad chorymi lub ułomnymi dziećmi. Gdzie indziej dramatyczne sceny wypadków, walki z żywiołem wody, a nawet zmarłych przywróconych do życia, czy opętanych, ukazanych w chwili uwolnienia od szatana. W obu grafikach scenom z obrazów wotywnych autorzy poświęcili sporo uwagi. Nie są one wyłącznie prostym przekopiowaniem tła cudownego wizerunku w Kobylańskim sanktuarium. Widać wyraźnie, że powstawały z rozmysłem, stąd stosunkowo duża staranność w oddawaniu detali tych przedstawień. Drzeworyty miały przypuszczalnie dawać świadectwo cudów, otrzymanych za sprawą Chrystusa Kobylańskiego, popularyzować w ten sposób kult cudownego wizerunku, do którego przybywały rzesze pielgrzymów nie tylko z okolicznych miejscowości, ale także z terenów Śląska, Słowacji, czy Węgier. Być może powstały na zlecenie opiekunów sanktuarium, którzy kierowali ten obraz do dużej grupy często niepiśmiennych, czy obcojęzycznych odbiorców. Grafiki z założenia nie miały być pamiątką z pielgrzymki, a przeznaczone były prawdopodobnie do wnętrz kościelnych, czy kaplic. Sugerują to duże rozmiary odbitek. One same pewno stały się inspiracją dla ludowych artystów, wykonujących swe prace na potrzeby wiejskiego i małomiasteczkowego odbiorcy.

Znajdujące się w polskich kolekcjach niektóre przedstawienia Chrystusa Kobylańskiego nawiązują schematem kompozycji do wspomnianych drzeworytów (np. MC/S/5380, 7792 MEK). Zwykle są mniejszych rozmiarów, ręcznie kolorowane. Tło kompozycji wypełnione jest mniej, lub bardziej schematycznie przedstawionymi wotami, o narracji znanej już z grafik z lwowskiej kolekcji.

Beata Skoczeń-Marchewka





ARCHIWUM