Zaraza często postrzegana była jako dopust boży – kara za grzeszne życie. Stąd wśród podejmowanych środków zaradczych, obok izolacji, stosowania dostępnych medykamentów, czy działań o charakterze magicznym, ze szczególną żarliwością powierzano swój los Opatrzności. Pomocni w dotarciu do Bożego Miłosierdzia mieli być święci patronowie i Matka Boska. Świętych mediatorów czasów zarazy – Sebastiana, Rocha (MNK XV R.3749), Błażeja, Rozalię (MET/3786/2), Barbarę (48929 MEK), Walentego (Nr 1484, teka XV), Teklę (ECT.3127) oraz wielu innych, czczonych także lokalnie, wzywano w tym czasie na ratunek w sposób szczególny. Ich wizerunki odnajdujemy na wielu drzeworytach, zachowanych w muzealnych, kościelnych i prywatnych kolekcjach.
Świadkami czasów pandemii są także „Modlitwy przeciwko morowemu powietrzu”. Te ulotne druki stosowane były jako ochrona przed chorobami zakaźnymi. W bazie Wirtualnego Muzeum Drzeworytów Ludowych znajdują się cztery tego typu odbitki. Dwie z nich pochodzą z powstałej w 1. połowie XIX wieku kolekcji Józefa Gwalberta Pawlkowskiego, przechowywanej obecnie we Lwowie (ECT.3091; ECT.3083). Pozostałe zachowały się w Muzeum Narodowym w Krakowie (MNK XV R.3757) oraz w zbiorach Muzeum Książąt Lubomirskich w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich we Wrocławiu (nr inw. I.g.28394). Główną część tych niewielkich druków stanowił tekst polski, lub łaciński (a właściwie mieszanka obu tych języków) będący błagalną modlitwą o błogosławieństwo lub ochronę w czasie zarazy. Wizerunki umieszczone na każdym z nich nawiązują do tematów pasyjnych, ukazując Chrystusa Ukrzyżowanego, Pietę lub Chrystusa z narzędziami męki. W przedstawieniach udręczonego, cierpiącego Chrystusa szukano duchowego zjednoczenia i analogii z własnym losem. Odwoływano się też do idei Odkupienia, dającego nadzieję:
„A ty przez swe święte rany
Racz być ku nam ubłagany
Racz się nad nami użalić
A ten mór od nas oddalić” – modlono się w połowie XVII wieku.
„Modlitwy przeciwko morowemu powietrzu” w czasach trwogi zawieszano lub naklejano na drzwiach domów lub noszono jako talizmany. Miały chronić przed zarazą, złymi duchami oraz wszelkim nieszczęściem. Bez znaczenia było, że często nabywcy tych druków nie umieli czytać, a sam tekst był niezdarny, wręcz niezrozumiały – jak pokazują dwa drzeworyty z kolekcji krakowskiej i wrocławskiej. Napis pełnił rolę magicznej formuły i wzmacniał wiarę w szczególną moc modlitwy.
Beata Skoczeń-Marchewka
Literatura:
Bartoszewski W., Bazar z łez ludzkich czasu powietrza morowego w Roku Pańskim 1624 utworzony y zacnemu magistratowi miasta Wileńskiego ofiarowany, Wilno 1650
Goglin J., Nędzarze w średniowiecznej Europie, Warszawa 1998
Kracik J., Pokonać czarną śmierć, Kraków 1991